czwartek, 4 sierpnia 2016

sowia poczta V.

Lumos!


Mogłabym (mogłybyśmy, bo przecież jesteśmy dwie!) tłumaczyć się tutaj godzinami, dlaczego od prawie roku (od jedenastu miesięcy, ściślej rzecz ujmując) nic się tutaj nie pojawiło, nikt o niczym nie wspomina... No generalnie blog jest martwy, tak jak i my dwie, w sensie ja, Papryczka Chili, no i ona, czyli Karolina. Mogłabym rozpisać się tutaj w jakiś dyplomatyczny sposób, ale... nie chcę Was zanudzać, więc przejdę do rzeczy, dam Wam wybór, a później zobaczymy co będzie dalej. 

Dwunastego grudnia dwutysięcznego dwunastego roku zdarzyło nam się założyć blog. Początkowo miała to być duża współpraca z piątką czy szóstką innych dziewczyn, ale wykruszyły się, nim zdążyłyśmy ruszyć. Trzeba było sporo pozmieniać, a przede wszystkim nauczyć, bo Karolina nigdy wcześniej nie miała do czynienia z pisaniem dialogów, a właściwie to z tworzeniem opowiadań na blogu i innych takich bajerów... No cóż, z tego co wiem to też nie. Początkowo traktowałyśmy to jako zabawę, później trochę bardziej się wkręciłyśmy, aż w końcu mogłam nic nie robić tylko pisać, pisać i pisać. Ale później coś się zmieniło, dla nas chyba na lepsze, ale dla Was, czytelników, niestety na gorsze. Wiecie co się zmieniło? Z jednego opowiadania przeszłyśmy na kolejne, kolejne i kolejne, tym samym odrzucając Rose i Scorpiusa na dalszy plan. Próbowałam do niego wracać, co zresztą widzicie po ostatnich rozdziałach, ale nie bardzo mi wyszło (co również widać po ostatnich rozdziałach) i dałam sobie spokój, bo... cóż, sama nie jestem w stanie ciągnąć ich historii w ten sam sposób, co wcześniej, więc musiałabym wszystko pozmieniać po swojemu. Zacząć od początku. Myślę jednak, że wcale tego nie chcę, Wy raczej też nie. Co najwyżej nową historię, która nie jest w ogóle oparta na tej, ale nie wiem czy to by Wam odpowiadało, a tempo dodawania postów byłoby... cóż, podobne. Jednak wracając do obecnego tekstu to muszę Wam przyznać, że męczy mnie Scorpius, którego aktualnie wykreowała Karolina - nie potrafię go tworzyć, przepisywać i rozpisywać. Rozumiecie więc, jaki jest mój problem? Mam nadzieję. 

Jeśli chodzi o mnie - chciałabym kiedyś dokończyć tę historię, chociaż sądzę, że zamiast skończyć ją X lat po ukończeniu Hogwartu przez Rose i Scorpiusa, musiałybyśmy to zrobić... No nie wiem, z końcem ich szkoły? Do tego momentu byłybyśmy w stanie to jeszcze napisać, przeskakując po kilka wydarzeń. Kilku, a nawet kilkunastu lat... Nie, ja nie jestem w stanie pisać. Nie sama, a wydaje mi się, że Karolina ma jeszcze większy problem, by stworzyć kolejny post. Wiecie, zupełnie inaczej jest tworzyć historię jednym ciągiem, a inaczej, gdy przeskakuje się z kwiatka na kwiatek, zaczynając i nie kończąc poprzednich tekstów. Tutaj właśnie tak zrobiłyśmy, w międzyczasie mój laptop się zbuntował i okazało się, że straciłam cały dorobek pisarski. Paskudny ból dla autora. Liczę na to, że część z Was mnie zrozumie

Minęło jedenaście miesięcy od ostatniego rozdziału i obawiam się, że więcej może się już nie pojawić. JA postaram się jednak nieco powalczyć, o czym na pewno dam Wam znać na moim fanpage'u: Papryczka Chili, gdzie postaram się pisać o swoich postępach (tudzież ich braku). Pozostaje mi jedynie napisać: Do przeczytania! i liczyć, że jeszcze kiedyś się tutaj spotkamy. Tu, albo gdziekolwiek indziej. A teraz chciałabym Wam życzyć Wszystkiego co najlepsze i niech moc będzie z Wami!

Nox.



Obserwatorzy