Całe wieki minęły odkąd ostatni raz pojawiło się cokolwiek na tym blogu. Przyznam szczerze, że sama już przestałam wierzyć w to, że tutaj wrócimy. Albo chociaż jedna z nas wróci. W końcu jednak podjęłam decyzję, że nie mogę ot tak zostawić sobie Rose i Scorpiusa, chociaż fakt jest taki, że rozdziały pojawiać się będą dużo, dużo rzadziej, przez wzgląd na ilość zajęć, kierunki i jeszcze życie osobiste. Jakoś to wszystko trzeba pogodzić. Jeśli jednak chcecie ich dalej czytać - walcie do Nas drzwiami i oknami, może szybciej uda nam się coś ogarnąć?
Dzisiaj chyba krócej niż do tej pory. Myślę, że to najkrótszy rozdział, jaki pojawił się na blogu. Mam tylko nadzieję, że krótsze się już nie pojawią, bo chyba bym oszalała. Strasznie nie lubię krótkich rozdziałów. Poza tym, jak już tak wszystko ogarniam, to muszę Wam powiedzieć, że usunęłam FANPAGE'A, bo nie chciało mi się go prowadzić, a raczej nie miałam zbytniej motywacji, a mój twitter nawet nie pamięta, kiedy ostatnio go odwiedziłam. Jeśli już to odwiedzam PHOTOBLOGA, gdzie mam masę zdjęć, INSTAGRAM, na którym zawsze pojawia się zdjęcie nowego rozdziału na danym blogu, no i mój OSOBISTY BLOG, który pochłania cały mój czas w domu. Nie mam już na nic czasu, niestety.
Koniec marudzenia, koniec gadania, zapraszam na kolejny, dwunasty rozdział!
Rose
postanowiła nikomu nic nie mówić o związku z chłopakiem, przynajmniej przez
najbliższe kilka dni, a już na pewno do momentu, w którym będzie musiała
przeczytać swoje wypracowanie. Była wściekła na Teddy’ego, że zadał jej takie
nieprzyjemne zadanie. Czego mogła ich nauczyć ta kara? Szybkiego zdejmowania
koszulki czy namiętnych pocałunków? Na pewno cały szlaban nie miał celu
dydaktycznego, nawet jeśli miał go mieć.
Wciąż
nie do końca docierało do niej to, co wydarzyło się tamtego wieczora w Sali. Gdy
tylko sobie o tym przypominała, na jej policzkach pojawiał się rumieniec. Dobrze
wiedziała, że tak daleko nie powinni się posunąć, ale z niewiadomych powodów
przy blondynie całkowicie traciła zdrowy rozsądek i obawiała się, że prędzej
czy później może popełnić jakąś głupotę, mniejszą bądź większą, ale zawsze to
jakaś głupota. Obawiała się więc kolejnych zajęć z Teddym i tego, że będzie
musiała przeczytać na głos, przy całej klasie, czego nauczyła ich ta kara. No
właśnie, czego?
Gdy
przyszło do kolejnych zajęć, Rose i Scorpius zajęli swoje miejsca w Sali Obrony
Przed Czarną Magią. Blondyn spojrzał na rudowłosą z rozbawieniem.
-
Wypracowanie gotowe? – spytał i lekko poklepał ją po udzie.
-
Też jestem ciekawy – powiedział Teddy, który akurat wszedł do klasy i położył
swoje rzeczy na biurku. – Chętnie posłuchamy co tam masz do powiedzenia na
temat ostatniego szlabanu – rzucił, po czym zwrócił się do całej klasy: Rose
przygotowała wywód na temat efektów kary. Teraz wam go zaprezentuje. Zapraszam,
Rose.
Po
słowach mężczyzny James uśmiechnął się pod nosem i spojrzał na swojego brata.
-
To może być bardzo ciekawe.
Rudowłosa
nie podzielała entuzjazmu całej klasy. Spiorunowała wzrokiem swojego chłopaka i
ze złością spojrzała na nauczyciela. Wzięła jednak pergamin do ręki i wyszła na
środek Sali. Bardzo długo pisała to wypracowanie, bo miała z nim spory problem.
W końcu nie mogła napisać co wydarzyło się na tym szlabanie, to byłoby zbyt
duże uzewnętrznienie się. No i pewnie nie czułaby się później dobrze, gdyby
wszyscy na nią patrzyli. A wydarzyło się dużo.
-
Czy coś przed nami ukrywasz, Rose? – spytał rozbawiony James, gdy dziewczyna
skończyła czytać. – Mam wrażenie, że za wszelką cenę chcesz coś ukryć.
Nie
odezwała się słowem, patrząc na niego ze złością. Albus jednak się zaśmiał i,
jak to on, musiał wtrącić swoje trzy grosze.
-
Jak nic nasza malutka Rosie coś ukrywa.
-
Nie wstydź się, nie wstydź. Chętnie posłuchamy c a ł e j prawdy.
-
Nie ma c a ł e j prawdy, James – warknęła na niego.
-
Nie? To co robiliście siedząc tak sami w tym pomieszczeniu. Myślę, że wszyscy
są bardzo ciekawi. – Patrzył na nią z iskrą rozbawienia w oku, wygodniej
rozsiadając się na krześle. Nie odrywał wzroku od kuzynki, która z całą
pewnością chciała jak najszybciej usiąść. Miał rację. Rose starała się nie
zarumienić, ale nie do końca jej to wyszło. Nie spuściła jednak wzroku i
patrzyła na swojego kuzyna. Co miała powiedzieć? Przecież nie opowie o tych
wszystkich ubraniach rozrzuconych po sali.
-
Potter, znajdź sobie dziewczynę, jeżeli już masz takie nudne życie, że
interesujesz się tym, co twoja kuzynka robiła sam na sam z chłopakiem w pokoju
– odezwała się jedna z ich koleżanek, Angelika.
Rose
się zaśmiała, słysząc jej słowa.
-
My się nie interesujemy, my po prostu martwimy się o naszą małą, biedną
kuzyneczkę – powiedział rozbawiony Albus. Nie do końca się o nią martwili, ale
jak mogliby sobie odpuścić możliwość dokuczenia jej?
-
Dobrze, że nie dodałeś niewinną, bo po takim szlabanie szczerze w to wątpię –
powiedziała rozbawiona Angelika. – Obu wam przydałaby się dziewczyna, bo widać,
że tylko jedno wam w głowie. Co robili to robili, ich sprawa – puściła oko do
Rose.
-
Jak dla mnie to ona dalej jest niewinna – rzucił ze śmiechem Albus. Rose
spojrzała na Teddy’ego ze złością. Gdyby nie jego zadanie nie musiałaby teraz
stać na środku sali i wysłuchiwać tej głupiej dyskusji.
-
Raczej tego się nie dowiesz, przykro mi – powiedziała rozbawiona Angelika.
Teddy pokręcił głową.
-
Ktoś z was jeszcze pamięta, że jest w klasie, na lekcji? Wy chyba również
chcecie dostać szlaban, całą trójkę – powiedział, patrząc na nich.
-
Myślę, że i tak się dowiem – zaśmiał się Albus, kompletnie nie reagując na
słowa nauczyciela. Lubił Teddy’ego, szanował go, ale na lekcjach Albus był…
Albusem.
-
Mogę usiąść do ławki? – spytała Rose z westchnięciem.
-
Tak, siadaj Rose. – Teddy kiwnął głową i spojrzał karcąco na swoich uczniów. –
Minus dziesięć punktów od Slytherinu – powiedział, zwracając się do Albusa.
-
Ojej, co za szkoda – zaśmiała się cicho Angelika. Była Krukonką, więc jej to
nie interesowało.
-
I piętnaście od Ravenclawu.
-
Co? – Spojrzała oburzona na nauczyciela. – Przecież ich jest dwóch, a ja tylko
jedna, czemu więcej punktów?
-
Ojej, jaka szkoda! – Albus spojrzał na nią ze złośliwym uśmiechem.
-
Bo masz niewyparzony język i nie potrafisz się powstrzymać od komentarza,
nigdy, a oni tylko wtedy, kiedy w grę wchodzi Rose – powiedział spokojnie. To
akurat była stuprocentowa prawda. Angelika spiorunowała wzrokiem Albusa i
Jamesa.
-
Faworyzuje pan Slytherin, tych złośliwych pajaców, kosztem elity tej szkoły, to
nie fair – powiedziała, kręcąc głową. Albus roześmiał się na jej słowa.
-
My po prostu martwimy się o naszą małą kuzyneczkę, a ty pyskujesz na lekcji bez
powodu – powiedział, patrząc na nią z rozbawieniem. Rose wywróciła oczami,
słysząc jego słowa.
-
Jasne, martwicie się…
-
Ojej, jacy wy dobrzy i kochani! – zakpiła Krukonka.
-
Oczywiście, że tak. Po prostu się troszczymy – wtrącił się James.
-
To nasza mała, jeszcze niewinna kuzyneczka. Musimy dbać o jej cnotę –
powiedział ze śmiechem młodszy Potter. Rose w końcu wróciła na swoje miejsce i
usiadła obok Scorpiusa.
-
Są okropni – mruknęła do niego.
-
Wiem – Scorpius się zaśmiał.
-
Niesamowite, że ty jeszcze pamiętasz słowo cnota! – rzuciła rozbawiona Angelika.
-
Chyba z opowieści – zaśmiał się James.
-
Oczywiście, że znam to słowo. Może to już zamierzchła przeszłość, ale dla
naszej małej Rosie to stan obecny, mam nadzieję – pokazał język kuzynce. Rose
wywróciła oczami. Oczywiście, że zdawała sobie sprawę z tego, że aż tak nie
troszczą się o jej cnotę. Wyraźnie bawiło ich jej zawstydzenie i robili
wszystko, by ten stan trwał.
-
Możesz sobie mieć nadzieję, ale jeżeli to stan obecny, to z pewnością już
krótko potrwa – zaśmiała się Angelika.
-
Pewnie tak – pokręcił głową, robił to wszystko tylko po to, by dalej zawstydzać
Rose.
Scorpius
pokręcił głową, słysząc ich dyskusję i widząc zawstydzenie swojej dziewczyny.
-
Dajcie już sobie spokój – powiedział, patrząc na nich.
-
Ale z czym mamy dać sobie spokój? – spytał spokojnie Albus, chociaż na jego
twarzy błąkał się szaleńczy uśmiech. Rose spojrzała na Teddy’ego.
-
Z tymi tekstami.
-
Dobra, cała piątka: Rose, Scorpius, Albus, James i Angelika, wyjdźcie z klasy –
powiedział Teddy, patrząc na nich surowo. – Przeszkadzacie.
-
Ale dlaczego my? – Rose spojrzała na Teddy’ego. – Przecież raz się odezwałam!
-
Bo wy wszyscy macie jakieś niepozałatwiane sprawy, więc dogadajcie się, ale za
drzwiami. Mam dosyć waszego rozbijania mi lekcji.
Rudowłosa
spojrzała ze złością na młodego mężczyznę. Tego się nie spodziewała.
-
No już. Każdy dom ma minus trzydzieści punktów.
-
Nadal uważam, że to nie sprawiedliwe, bo jestem tylko jedna – mruknęła
Angelika. Sprawiedliwe czy nie, ale gdyby od każdego miał odjąć po trzydzieści
punktów, to Slytherin straciłby w chwili obecnej dziewięćdziesiąt punktów plus
wcześniejsze dwadzieścia, za Albusa i Jamesa.
-
Trudno, wyjdźcie.
Już
bez dyskusji cała piątka spakowała swoje rzeczy i wyszła za drzwi. Rose
spojrzała ze złością na braci Potter i Angelikę, bo w końcu to cała trójka była
temu winna. Gdyby nie rozpoczęli dyskusji i złośliwych komentarzy – nie
wylecieliby z Sali. Zdecydowanie uważała, że znowu została ukarana za swoją
niewinność.
-
Możesz mi zdradzić, jak kobieta kobiecie, doszło do czegoś? – spytała z
uśmiechem Krukonka, zarzucając Rose rękę na ramię.
-
Chyba nie myślisz, że po tym, co odwaliliście w Sali, cokolwiek wam powiem! –
oburzyła się.
-
Przecież to oni – pokręciła głową, jakby sama nie była temu winna.
-
Ty również – Rose spojrzała na nią z nieukrywaną złością.
-
Ja ich tylko hamowałam – pokręciła głową.
-
Jasne, jasne.
-
Ja tam przynajmniej jestem pewien, że nasza kuzyneczka wciąż jest niewinna –
stwierdził James z rozbawieniem.
-
Och, odczepcie się już! – fuknęła poirytowana Gryfonka, na co Angelika się
zaśmiała.
-
Przez was straciliśmy cenne punkty – stwierdziła Angelika, patrząc na Jamesa i
Albusa.
-
Ojej, biedactwo, straciłaś dzisiaj tylko 45 punktów.
-
To niesprawiedliwe! – fuknęła.
-
Powinnaś jeszcze więcej ujemnych punktów dostać.
-
Sam powinieneś dostać więcej punktów! Wam to zawsze się upiecze… - pokręciła
głową. Rose musiała przyznać, że to była prawda. Albus się zaśmiał.
-
Po prostu ma się ten urok osobisty – powiedział rozbawiony James.
-
Mam was dosyć… - westchnęła Rose, słysząc ich.
-
Uwielbiasz nas.
-
Wiem, że byście tego chcieli, ale nie.
-
Nie przejmuj się nimi – Angelika pokręciła głową. – Ale powiedz, jak było? –
Uśmiechnęła się.
-
Nic ci nie powiem!
-
No daj spokój, chyba coś możesz zdradzić. Uchylić rąbek tajemnicy? –
uśmiechnęła się uroczo.
-
Nic ci nie powiem, daj mi spokój!
-
Nie daj się prosić!
-
Nie – powiedziała Rose, kończąc temat.
Angelika
pokręciła głową, patrząc na nią. Scorpius z uśmiechem objął swoją dziewczynę w
pasie i cmoknął ją lekko. Rudowłosa uśmiechnęła się do blondyna i przytuliła
się. Była z nim przeszczęśliwa, kochała go.
-
Ale wy się ostatnio do siebie kleicie…
-
Och, odczepcie się! – Weasley pokręciła głową, przytulając się do Scorpiusa. James
się tylko roześmiał, na co Rose wywróciła oczami. – Merlinie, dalibyście już
spokój! – rzuciła, tuląc się do blondyna.
Scorpius
cmoknął swoją dziewczynę w czoło.
-
Zazdrośni są – powiedział, na co Rose się uśmiechnęła i przytuliła do niego.
James zacmokał z rozbawieniem.
-
Idźcie już sobie – powiedziała Rose, patrząc na nich. James znowu się zaśmiał.
-
Ciekawe od kogo my teraz weźmiemy notatki, jak Rose też tam nie ma – zauważyła Angelika
i skrzywiła się.
-
Biedactwa! I co wy teraz zrobicie? – zakpiła.
-
Ty też nie masz w sumie od kogo wziąć – zauważył James.
-
Ale ja sobie poradzę, w przeciwieństwie do was – powiedziała obojętnie. Rose
nie miała problemów z nauką i dobrze wiedziała, że sama sobie poradzi z tematem
dzisiejszych zajęć, a jeśli nie, to zawsze będzie mogła podejść do Teddy’ego,
on jej to wytłumaczy.
-
Jakoś sobie poradzimy – stwierdził James.
-
Ale mi pomożesz? – Scorpius na nią spojrzał i przymilnie pogładził jej biodro.
-
Pomyślę – powiedziała rozbawiona.
-
Jakie zobaczymy? – zmarszczył nos.
-
No zobaczymy, zobaczymy. – Uśmiechnęła się. Chciała go trochę podrażnić.
Oczywiście, że bez problemu mogła mu w tym pomóc. Przynajmniej spędziliby znowu
więcej czasu ze sobą.
-
To ja cię jeszcze przekonam – wymruczał w jej usta. Mruknęła cicho i objęła
jego szyję, całując go.
-
Nasze niewinne dzieciaczki robią się niegrzeczne – zacmokał Albus.
-
Rosie, może powinniśmy przeprowadzić z tobą rozmowę, żebyśmy czasem nie zostali
wujkami – zaśmiał się James, na co Scorpius wywrócił oczami.
-
Prędzej to ja zostanę ciocią – powiedziała, patrząc na nich.
-
To się nie stanie, bo my już jesteśmy zorientowani w temacie, a ty nie,
kuzyneczko.
-
Och, odczepcie się już – burknęła i w końcu się zarumieniła. Dobrze wiedziała,
że właśnie na to czekali. James od razu się zaśmiał, a Angelika zachichotała.
Rudowłosa warknęła na nich.
-
Słodko – powiedziała rozbawiona Krukonka.
-
Och, ty też? – Rose spojrzała na nią oburzona.
-
Wybacz, ale to twoja wina. Nie chcesz mnie po swojej stronie to masz problem –
pokazała jej język.
-
Po swojej stronie? – Uniosła brew.
-
Nie chciałaś się ze mną podzielić wrażeniami ze szlabanu – wyjaśniła spokojnie.
-
Bo to są moje wrażenia ze szlabanu. Moje.
-
Chciałabym więcej ciekawych szczegółów – wyjaśniła Angelika.
-
Nie liczcie na szczegóły – powiedziała Rose, zwracając się do całej trójki.
Niby nic wielkiego nie wydarzyło się na szlabanie, ale i tak wolałaby nie
opowiadać o tym nikomu. To miała być ich tajemnica, chociaż i tak już Teddy
wiedział co nieco, co się wydarzyło.
-
Wystarczy, że ja się dowiem, im nie musisz – Angelika słodko się uśmiechnęła.
-
Nikomu nie powiem, skończcie już – powiedziała zła.
Jeszcze
chwilę postali, dyskutowali, ale w końcu się rozeszli w swoje strony, Rose
poszła ze Scorpiusem trochę się przejść, póki mieli jeszcze trochę wolnego.
Uśmiechnęła się. Ich związek dopiero kiełkował, ale Rose już od dawna mogła
powiedzieć co czuje do Ślizgona. Jej uczucie nie osłabło nawet wtedy, kiedy
traktował ją jak najgorszą z najgorszych. Czasem zastanawiała się, czy po
prostu nie jest zbyt naiwna. Może była, ale przynajmniej teraz była szczęśliwa.
***
Parę
dni później siedzieli razem w Pokoju Życzeń i pili piwo kremowe, które chłopak
przyniósł z kuchni. Rose była z nim szczęśliwa, bardzo się do siebie zbliżyli,
w bardzo krótkim czasie. Siedząc teraz trochę ze sobą rozmawiali, trochę pili
alkohol i cały czas się do siebie przytulali. W pewnej chwili ich delikatne
pocałunki przestały być takie delikatne i subtelne. Jeszcze nigdy nie
rozmawiali o tym, kiedy mógłby być ich pierwszy raz, ale czasem zdarzało się,
że posuwali się odrobinę dalej, niż tylko do delikatnych pocałunków. Scorpius
musnął skórę na szyi dziewczyny i delikatnie wsunął dłoń pod jej koszulkę. Rose
cicho mruknęła, ale nie odsunęła się, mimo iż wiedziała, że to jeszcze nie ten
moment, że jeszcze potrzebuje czasu i nie czuje się gotowa na kolejny krok.
Chłopak, zachęcony tym, że go nie odepchnęła, zdjął jej koszulkę i powoli
całował jej szyję. Powoli pogładził jej biodro i udo, wsuwając dłoń pod
spódniczkę. Odsunęła się.
Scorpius
uśmiechnął się do niej i pogładził jej brzuch.
-
Chcesz? – mruknął jej do ucha.
Spojrzała
na niego, ale nic nie powiedziała. Jeszcze nie czuła się gotowa, to nie był ten
moment. Nie wiedziała jednak jak ma to powiedzieć, by chłopak się od niego nie
odsunął.
-
Po prostu powiedz. – Uśmiechnął się do niej spokojnie i przytulił ją lekko do
siebie.
-
Chyba nie jestem gotowa – powiedziała w końcu.
-
Okej – spokojnie kiwnął głową i pocałował ją czule.
Siedzieli
na kanapie, znowu lekko się całując, ale tylko się do siebie przytulając. Odkąd
byli razem, Rose była z nim bardzo szczęśliwa. Kochała go, chociaż do tej pory
mu tego nie powiedziała. Przecież to nie miało sensu, wyznawać miłość po
niecałych dwóch tygodniach bycia razem, mimo iż właśnie tym uczuciem darzyła go
od bardzo długiego czasu.
-
Nie jesteś na mnie zły? – spytała, gdy pogłaskał ją po włosach.
-
Nie. – Uśmiechnął się do niej. – Nie przejmuj się.
Uśmiechnęła
się i cmoknęła go w policzek. Lubiła, kiedy spędzali czas tylko we dwoje. Nie
musiała się martwić, że znowu napatoczy się ktoś z jej rodziny ze swoimi
złośliwymi komentarzami dotyczącymi ich niewinności.
-
Pamiętasz o jeszcze jednym zadaniu? – spytała nagle, splatając ich dłonie ze
sobą.
-
Jakim?
-
Na Halloween zawsze macie imprezę. A ty miałeś zaprosić dziewczynę, która ci
się podoba… - powiedziała powoli, przypominając sobie o jednym z zadań.
Zaśmiał
się.
-
To co, pójdziesz ze mną? – spytał i cmoknął ją w policzek. Zamruczała z
rozbawieniem.
-
Pomyślę jeszcze.
-
Pomyślę? – Rozbawiony uniósł brew.
-
Oczywiście!
-
Ja ci dam pomyślę! Powinno być: jasne, kochanie, pójdę z tobą – cmoknął ją w
nos z uśmiechem, na co dziewczyna znowu cicho zamruczała. Uśmiechała się. -
Więc się zgadzasz – powiedział i pogładził jej biodro. To nie było pytanie.
-
Przecież to oczywiste – stwierdziła, patrząc na niego.
-
Dlatego to stwierdzam – uśmiechnął się i pocałował ją w ucho.
Było
im dobrze ze sobą. Czasem pojawiały się momenty, w których przypominała sobie o
tych dwóch tygodniach pełnych bólu i upokorzenia, albo nachodziły ją złe myśli,
że dla Scorpiusa to tylko zabawa. Poza tymi momentami zwątpienia była
szczęśliwa. Kochała Ślizgona, chociaż wiedziała, że ich związek jeszcze nie raz
zostanie wystawiony na próbę, szczególnie jeśli chodzi o ich rodziców. Rose nie
wyobrażała sobie, żeby jej ojciec pobłogosławił tej miłości. Westchnęła,
przytulając się do blondyna. Czekała ich jeszcze długa droga do prawdziwego
szczęścia.
okeeej :/ nie ogarniam dlaczego dzisiaj musiałam nadrabiać 3 rozdziały, bo wcześniej mi sie nie wyświetliły ;___;
OdpowiedzUsuńWszelakie jedynki za jutrzejsze odpowiedzi i kartkówki zwalę na was! xD
Scena tam w pokoju sam-na-sam /w poprzednim rozdziale/ była taka ... realna(?) emocjonalna, ze aż mnie coś w środku tam ... ^^
Chcę kolejną część! Teraz! Zaraz! #YOLO(nwm dlaczego xD )
Muszę sobie odświeżyć całą historię bo nwm czy nie opuściłam ''czegoś" przez to niewyświetlanie się nowych notek ;D Będzie mały problem ze znalezieniem czasu na to :/ ALE JAKOŚ GO ZNAJDĘ!
Pozdrowioonka :*
Cherry Blossom
(gumisiek98)
A i PS: i macie genialny szablon!
rozdzial spoko, druga polowa o wiele lepsza trzymam kciukasy :) Arya
OdpowiedzUsuńNiedawno natknęłam się na waszego bloga i muszę stwierdzić że jest jedną z moich ulubionych historii. Macie rewelacyjny styl pisania, nie rażą żadne literówki, bardzo przyjemnie się czyta :) Uwielbiam postać Scorpiusa, mimo tego, że czasem zachowuje się jak psychopatyczny dupek.. Tak naprawdę to chyba to w nim jest najfajniejsze, taki jego urok. Mam nadzieję, że wena dopisze i nowy rozdział pojawi się już niebawem :) życzę powodzenia <3
OdpowiedzUsuńJak ja za tym tesknilam ������ nigdy się nie poddawajcie bo to najlepsza historia jaką czytalam!
OdpowiedzUsuńOMFG! CO TO MA.BYĆ! ? GDZIE JEST DALSZY CIĄG? !
OdpowiedzUsuńKocham kocham kocham! Na waszego bloga trafiłam niedawno i uważam, że jest genialny. Macie talent do pisania. Czyta się szybko i lekko. Kiedy Scorpius był okropny dla Rose, płakałam razem z nią. Wasze teksty są pełne emocji. PISZCIE DALEJ <3
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie opowiadanie:) Historia wciąga i nie można się oderwać. Czekam na kolejne wpisy. Obserwuję i w wolnej chwili zapraszam do mnie - dopiero zaczynam, ale będzie bardziej pikantnie:)
OdpowiedzUsuńFantazyjna
mysli-bez-cenzury.blogspot.com
Skorpius to moja ulubiina postac i czejam niesamowicie na dalszy ciag, bo serio jak czytam po razkolejny rozdzialy to mam dreszcze z emocji ;)
OdpowiedzUsuńSuper blog bardzo mi sie podoba jak piszecie ale czy bedzie jeszcze kiedys jakis rozdzial? :(
OdpowiedzUsuń